Awaria samochodu

Rok 2005. Wyjechaliśmy dzień wcześniej do Międzyzdrojów na Sylwestra. Zapewne wszyscy z nas mieli już przykre doświadczenie z niesolidnym mechanikiem. Nasz Mercedes VITO właśnie, co odebrany od naprawy, stanął na drodze i koniec. Są święta, nikt nie pracuje jednym słowem leżymy – tragedia, horror….. Z ciężkim trudem po nieprzespanej nocy udało się nasz busik uruchomić. Zawinił mechanik – niechluj /nie dokręcił wężyka/. To przykre doświadczenie na stałe pozostanie w pamięci. Jednak przezorność przydała się, bo gdybyśmy wyjechali dzień później, nie zdążylibyśmy